Mistrzostwa Świata PPG - Chiny 2007

Moderatorzy: zbyszek_wlodarczak, kamil_rc, wojtek.domanski


Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Mistrzostwa Świata PPG - Chiny 2007

#1

Post autor: wojtek.domanski »

Witam!<br>
<br>
W tym wątku pojawiac się będą informacje na temat Mistrzostw Świata PPG, które w 2007 roku odbywają w Chinach od 1 do 9 września. Oficjalna witryna zawodów mieści się tutaj:
nie spamuj://spamer.wpc07.org/wpc2007/index.cfm <br>
<br>
Skład ekipy polskiej wylatującej do Chin jest następujący (w załączniku zdjęcie, kliknij aby powiększyć): <br>
<br>
PF1 - PPG jednomiejscowy, start nożny<br>
<table cellpadding="2" cellspacing="1">
<tr>
<td>Krzysztof Kaczyński</td>
<td>Dudek Plasma 28</td>
<td>Paramotor Top 80</td>
</tr>
<tr>
<td>Krzysztof Kamiński</td>
<td>Dudek Plasma 28</td>
<td>Parapower Solo 210</td>
</tr>
<tr>
<td>Grzegorz Krzyżanowski</td>
<td>Dudek Plasma 26,5</td>
<td>Miniplane Top 80</td>
</tr>
<tr>
<td>Sławomir Turczewski</td>
<td>Dudek Reaction 29</td>
<td>ParaWer Top 80</td>
</tr>
<tr>
<td>Maciej Zaczeniuk</td>
<td>Dudek Reaction 31'S'</td>
<td>ParaWer Top 80</td>
</tr>
</table>
<br>
PL1 - PPT jednomiejscowy, trike<br>
<table cellpadding="2" cellspacing="1">
<tr>
<td>Jarosław Balcerzewski</td>
<td>Dudek Reaction 29</td>
<td>Fresh Breeze</td>
</tr>
<tr>
<td>Tomasz Kudaszewicz</td>
<td>Dudek Reaction 29'S'</td>
<td>Parapower Solo 210</td>
</tr>
<tr>
<td>Adam Paska</td>
<td>Dudek Reaction 29</td>
<td>ParaWer Top 80</td>
</tr>
<tr>
<td>Krzysztof Romicki</td>
<td>Dudek Reaction 29</td>
<td>AXON Simonini</td>
</tr>
</table>
<br>
PF2 - PPG tandem, start nożny<br>
<table cellpadding="2" cellspacing="1">
<tr>
<td>Krupa Piotr & Magda Dziok</td>
<td>Dudek Synthesis 42</td>
<td>Paramotor JPX 175</td>
</tr>
</table>
<br>
Team Leader <br>
   Wojtek Domański<br>
<br>
Odlot z Okęcia już 26 sierpnia.<br>
Załączniki
Z przodu klęczą od lewej: Piotrek Krupa, Grzesiek Krzyżanowski<br />Pozostali od lewej: Sławek Turczewski, Maciek Zaczeniuk, Magda Dziok, Tomek Kudaszewicz, Krzysiek Kaczyński, Wojtek Domański, Jarek Balcerzewski, Adam Paska, Krzysiek Kamiński, Krzysiek Romick
Z przodu klęczą od lewej: Piotrek Krupa, Grzesiek Krzyżanowski
Pozostali od lewej: Sławek Turczewski, Maciek Zaczeniuk, Magda Dziok, Tomek Kudaszewicz, Krzysiek Kaczyński, Wojtek Domański, Jarek Balcerzewski, Adam Paska, Krzysiek Kamiński, Krzysiek Romick
Ostatnio zmieniony 2007-08-25, 14:25 przez wojtek.domanski, łącznie zmieniany 13 razy.

AndYou
Posty: 5
Rejestracja: 2007-08-23, 17:40
Lokalizacja: Sopot
Kontakt:

#2

Post autor: AndYou »

Drobne uzupełnienie do warstwy sprzętowej poprzedniego posta.

Wszyscy Kadrowicze (z wyjątkiem Krzysztofa Romickiego, którego wiąże umowa z innym producentem) zostali wyposażeni w specjalnie zaprojektowane na wyjazd do Chin kaski węglowe wraz z łącznością firmy NavComm.

Wysokich lotów i miejsc na pudle!

_______________________
Andrzej Kijewski
NavComm

Michał D

#3

Post autor: Michał D »

Z uzyskanych telefonicznie informacji dowiedziałem się ,że cała ekipa dotarła szczęśliwie na miejsce . Kontakt meilowy będzie możliwy dopiero za cztery dni.

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#4

Post autor: wojtek.domanski »

Niedziela 26 sierpnia - Dzień 0 - Odlot

A zatem ruszamy. Zbiórka na Okęciu o godzinie 13, odprawa bagażu osobistego (sprzęt do latania został wysłany lotniczym cargo do Chin 10 dni temu), pożegnania z odprowadzającymi, odprawa paszportowa, zakupy w strefie wolnocłowej. Przy okazji jazdy autobusem do samolotu podziwiamy piękno i wielki rozmiar jeszcze nie otwartego nowego terminalu. Start do Amsterdamu opóźnił się o ponad czterdzieści minut z powodu braku zgody na lot z Brukseli - europejskiego centrum kierowania lotami samolotów. Z powodu opóźnienia czas na przesiadkę, skraca się do ledwie godziny, więc bardzo szybkim marszem wspomaganym ruchomymi chodnikami udajemy się do bramki F2. Marsz zajmuje nam... 15 minut (bez opuszczania budynku), co dopiero nam uświadamia jak wygląda duży port lotniczy.

Lot Boeingiem 777 Chińskich linii lotniczych, mimo obaw upływa bardzo miło i bezpiecznie. Oprócz zwyczajowych posiłków, otrzymujemy sprzęt do spania (kocyk, poduszeczka, zatyczki do uszu i klapki na oczy), miętowy cukierek, szczoteczkę do zębów, słuchawki do TV. Te ostatnie umożliwiają obejrzenie oryginalnego Chińskiego filmu traktującego o tym jak ważna jest rola kierownika fabryki prządek. Przypomina się czas kiedy komunizm był w Polsce.

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#5

Post autor: wojtek.domanski »

Poniedziałek 27 sierpnia – Dzień 1 - Przylot

Po 10 godzinach lotu lądujemy w gorącym Pekinie. Zegarki przestawiamy z 6 na 12 i zamienia się poranek na południe. Na lotnisku oczekują na nas wolontariusze reprezentujący organizatora mistrzostw, którzy kierują nas do busa. Grzeczna Chinka, zabiera nas do hotelu położonego w pobliżu miejsca rozgrywania Mistrzostw. Jedziemy labiryntem niemal kompletnie pustych autostrad, które sprawiają wrażenie jakby właśnie zostały wybudowane. I chyba takie samo wrażenie odnosi nasza pani kierowca, bo gubi się w i dojazd zajmuje nam prawie 3 godziny.

Miejsce naszego pobytu to kompleks hotelowy z kilkupiętrową łaźnią położony u podnóża lesistej góry na szczycie, której widać kawałek Chińskiego Muru. Szybko rozpakowujemy się, bierzemy szybki prysznic (starając się nie dziwić, że na środku kabiny prysznicowej stoi muszla klozetowa, przykrywająca odpływ wody) i dzwonimy do spedytora zapytać o los naszego cargo. Jest w Chinach, ale wciąż oczekuje na odprawę celną. Problemem jest zamknięcie dokumentów przewozowych przez polskiego spedytora wewnątrz skrzyni, której nie wolno odtworzyć przed odprawą. Sytuacja patowa, ale pomagają perswazje dyrektora zawodów, pana Han Zhaofanga i obiecaną mamy dostawę naszego sprzętu na jutro. Inne drużyny mają mniej szczęścia: Japończycy czekają już na sprzęt czwarty dzień.

Postanawiamy rozpoznać teren i zwiedzić startowisko, oraz do pobliskie miasteczko by coś zjeść. Ponieważ to dystans tylko 2 razy po 3km planujemy spacer, ale Terry (nasz chiński opiekun mówiący z czystym Holywoodzkim akcentem), nakłania nas do skorzystania z taksówek zamiast spaceru. Godzimy się niechętnie, lecz po podróży przyznajemy mu rację. Drogi są bardzo malownicze, ale zamiast poboczy mają betonowo-kamienne rowy melioracyjne, które w porze deszczowej odprowadzają wodą do rzek.

Startowisko robi wrażenie. Dobre wrażenie. Kamienno gliniasty teren który widzieliśmy na zdjęciach, jest teraz pokryty trawą. Może to z efekt właśnie kończącej się pory deszczowej. Wszystkie teamy mają do dyspozycji wydzielony kwadrat w hangarze na sprzęt, namiot z krzesełkami na odpoczynek i narady, oraz dwie sale odpraw, a w każdej kilka komputerów które wkrótce mają zostać podłączone do internetu. Pełen wypas jakiego jeszcze nie udało nam się doświadczyć.

Jedziemy do „miasteczka”. W wystawne hotele i kilkudziesięciopiętrowe budynki, które mimo swojego ogromu są bardzo ładnie zaprojektowane. Na szerokich ulicach (po dwa pasy dla aut w każdą ze stron, i po jednym dla rowerów i ryksz), niespiesznie poruszają się uczestnicy ruchu drogowego, sygnalizując zamiar wymuszenia pierwszeństwa, bądź też wyprzedzania klaksonem. Krótki spacer po chińskim ogrodzie romantycznym, w którym centralną atrakcją jest rozpadający się MiG 17, przerywa dotkliwy głód. Pozdrawiani po drodze przez salutujących nam policjantów docieramy do restauracji.

Małe stadko około pięciu kelnerek, prowadzi nas do osobnego aneksu z wielkim okrągłym stołem przy którym mieści się cała nasza 11-tka (Krzyś Romicki dojedzie za 3 dni). Kelnerki asystują nam przez cały czas trwania ponad dwugodzinnej biesiady. Wszystkie są skośnookie, wszystkie przesympatycznie się uśmiechają, ale żadna nie mówi po angielsku. Ani po polsku. Na szczęście menu ma postać komiksu – piękne zdjęcia i pod nimi ceny. Zamawiane potrawy lądują na obrotowej szklanej platformie zajmująca całą centralną część stołu. Platformą można kręcić i w ten sposób możemy spróbować każdej z potraw. Decydujemy się na wersję hardcorową, tzn. odmawiamy podania nam łyżek i używamy pałeczek. Jedzenie jest rewelacyjne choć niektórzy nieprzywykli do dużej ilości zielska i owoców morza potrzebują trochę czasu by przywyknąć. Wracamy pieszo pustoszejącymi ulicami „miasteczka” i szosą.

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#6

Post autor: wojtek.domanski »

Wtorek 28 sierpnia - Dzień 2 – Zdobywamy sprzęt.

Po śniadanku ze szwedzkiego stołu tyle że z chińskimi potrawami, wahadłowym autobusem docieramy na startowisko. Sprzętu jeszcze nie ma – wciąż czeka na odprawę. Rejestrujemy się w biurze zawodów, zapoznajemy się lokalnymi przepisami dotyczącymi wykonywania lotów, kupujemy paliwo do wypożyczonych kanistrów i szkolimy się w zakresie oprogramowania wspomagającego obliczenia nawigacyjne, stworzonego wspólnym wysiłkiem na potrzeby zawodów.

Z braku pomysłu na to co robić dalej wracamy do hotelu na lunch. Kolejny telefon wykonany w ramach taktyki nękania spedytora telefonami co dwie godziny przynosi skutek. Emily – agentka odprawiająca nasz sprzęt radosnym głosem oznajmia że się udało.

Oczekując na startowisku podziwiamy próby chińskiego display teamu przygotowującego się do ceremonii otwarcia. Pięć takich samych choć różnokolorowych skrzydeł lata nad nami tworząc rozmaite formacje. Zagadka ich barw wyjaśnia się gdy każdy z pilotów rozwija około 100 metrową wstęgę w kolorze skrzydła i zatacza krąg. Na niebie pojawia się... pięć olimpijskich kółek. Bajka.

W końcu o 17:20 przyjeżdża sprzęt. Z niemałym trudem wyładowujemy 11 skrzyń każda po około 100 kg. Aluminiowe NATO-wskie pudła wypatrzone przez Krzyśka Kamińskiego na Allegro sprawdzają się znakomicie – sprzęt jest nienaruszony. Inne teamy nie mają tyle szczęścia – Południowa Afryka odbiera pogięte kosze, a Hiszpanie, którzy dwa dni przed nami muszą jeszcze czekać z powodu niedokładnego podania adresu odbiorcy dla ich sprzętu. Mimo pomocy ze strony federacji lotniczej biurokracji nie udaje się na razie pokonać.

Przystępujemy do montażu sprzętu. Nareszcie konkretna robota – która po stresie oczekiwania jest dla nas prawdziwym relaksem. Nie dajemy się wyrzucić z hangaru do ostatniego autobusu o 20-tej, rezygnujemy z obiadu i zostajemy aż do skończenia wszystkich prac.
Ostatnio zmieniony 2007-08-29, 04:29 przez wojtek.domanski, łącznie zmieniany 1 raz.

Paweł
Posty: 5
Rejestracja: 2007-08-27, 12:24
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

#7

Post autor: Paweł »

Życzymy powodzenia, trzymamy kciuki już od Niedzieli.

PROZAK
Posty: 4
Rejestracja: 2007-08-25, 18:13
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

#8

Post autor: PROZAK »

Wojtek, dziekuje za tak wyczerpujaca relacje :-) Mysle, ze nie tylko mnie ten reportaz uspokoil. Co prawda, epizod z grupa chinskich kelnerek mniej mi sie podobal, ale Magda obiecala mi ze Was wszystich bedzie miala na oku :-)

Pozd serd wszystkich
Malgosia Krzyzanowska

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#9

Post autor: wojtek.domanski »

Środa, 29 sierpnia - Dzień 3 – Pierwszy dzień latania.

Po wczorajszej pracy aż do 22:30 i późniejszych testach logerów tudzież innej elektroniki aż do głębokiej nocy, wstajemy na śniadanie na 8. Pogoda jest ładna: lekko zamglone wilgotnym powietrzem słońce i prawie bezwietrzna pogoda. Wciągamy szybko nasze śniadanka (odnotowując wyraźny postęp w operowaniu pałeczkami) i dajemy się zawieźć na startowisko.

Na miejscu, wbrew obawom Piotrka i Magdy - załogi naszego tandemu, okazuje się, że wieje lekki wiaterek od strony zbiornika wodnego. Ci co mają już kompletnie skręcony sprzęt wyciągają go z hangaru i lecą, pozostali kończą montaż.

Teren „zwiedzania” został ograniczony do prostokąta 6 km na 4 km i do 1000 mnp. Powyżej rejsowe samoloty podchodzą do lądowania w Pekinie (sami tędy lecieliśmy kilka dni wcześniej). Wraz z upływem czasu przestrzeń ta coraz bardziej zaczyna przypominać zagęszczające się akwarium.

Pierwszy w powietrze wzbija się Krzysiek Kamiński na swojej czerwono-żółto-czarnej Plasmie. Jak tylko unosi się w powietrze ciut powyżej jego krawędzi spływu przykleja się identyczna Plasma pilotowana przez Wanga (o ile dobrze zrozumiałem imię) chińskiego pilota – czy też jak z wyczuwalnym szacunkiem wyrażają się o nim miejscowi „Chinese Top Pilot”. Wygląda to efektownie, zwłaszcza że Wang rzeczywiście czuje się w tej dolinie jak rybka w swoim akwarium. Krzysiek po chwili odlatuje rozpoznać teren, a niedługo po nim to samo robi Grzesiek.

Większe zainteresowanie wzbudza wśród widzów start Magdy i Piotrka na Synthesisie Cabrio. Mimo nieznacznego tylko wiatru, i bardzo znacznej tremy wywołanej skierowanymi na siebie obiektywami licznych kamer, bardzo sprawnie i wydajnie wzbijają się w powietrze. Jednolite, żółto-złote kombinezony, powiększają jeszcze dobre wrażenie. Te bojowe stroje, w które całą załogę ubrała firma Aeromaster, okazują się rzeczywiście być tak dobre jak o nich mówił producent. Jest umiarkowanie gorąco (20-28 stopni) ale dość wilgotno (od 50% wzwyż), więc widok pilotów lądujących w ociekających potem T-shirtach jest dość częsty. Tymczasem nasi piloci po wylądowaniu wychodzą susi i nie bardzo zgrzani, jak po krótkim spacerku w rześki poranek.

Po chwili w radiach da się słyszeć radosne „Balcerek melduje swój pierwszy start w Chinach”. Wyraźnie da się wyczuć wielką ulgę w jego głosie. Wyjazd Jarka i jego start tutaj był bardzo niepewny, z powodu kraksy jaką miał na początku lipca. Na szczęście lekarzom udało się wstępnie naprawić Balcerka, a Balcerkowi jako-tako naprawić swój wózek. Do tego doszedł stres wywołany brakiem amortyzatorów w skrzyni wysłanej z Polski. Teraz kiedy w końcu znalazł się w powietrzu nie ma już żadnych przeszkód – Balcerek weźmie udział w Mistrzostwach Świata.

Bez problemów startuje Adam Paska na swoim trike-u, Maciek Zaczeniuk, Przy starcie Sławka Turczewskiego potwierdza się przestroga innych załóg latających wczoraj, że paliwo sprzedawane z cysterny, jest bardzo zanieczyszczone, podobnie jak wydzierżawione nam metalowe (nowe) stalowe baki - Sławek musi lądować na brzegu startowiska bo brakuje mu mocy. Potem udaje mu się ponownie wystartować, ale napęd odtyka mu się dopiero po 5 minutach. To doświadczenie zmusza nas do stosowania szczególnych metod filtracji paliwa.

W międzyczasie bez problemów startuje Krzysiek Kaczyński i Tomek Kudaszewicz. Dojeżdża pełen wrażeń ze zwiedzana Pekinu Krzysiek Romicki, który raźno przystępuje do montażu swojego napędu.

Loty są owocne. W dolinie panuje niezbyt agresywna termika. Ćwiczyć można slalomy na rozstawionych nieopodal tyczkach, choć trzeba uważać bo są wbetonowane – chyba z powodu dość podatnej na wilgoć, gliniastej gleby. W górach można trenować latanie podpierane żaglem, a nad wodą testować prędkości i spalanie silników – potrzebne później do planowania zadań.

Piloci wracają zadowoleni, ale niestety nie wszyscy. Tomek Kudaszewicz ma zatarty silnik. Nikt nie wziął zapasowego. Tomek stara się zachować spokój ale widać, że jest bliski załamania. Tyle przygotowań (sam zbudował wózek by wykorzystać miejsce w reprezentacji), kupa kasy wydana na rozmaite cele – i wizja obserwowania zawodów z ziemi. Po zlokalizowaniu usterki (co najmniej łożysko, korbowód i wał), ruszamy po pomoc. Najpierw u Chińskich przyjaciół, którym udaje się znaleźć kogoś posiadającego używane części do Solo 210. Gość mieszka w drugim końcu Chin, ekspresowa przesyłka potrwa 2 do 3 dni i cena... 640 EUR! Definitywnie pada mit o tym, że w Chinach wszystko jest tańsze.

Wpadamy na pomysł by skontaktować się z Diego Ceccheto z Miniplane, o którym wiemy że ma przyjechać do Chin z częściami serwisowymi do produkowanych przez siebie Top-ów. Dzwonimy licząc, że uda się go jeszcze zastać we Włoszech i poprosić o przywiezienie silnika. W końcu udaje się dodzwonić i z trudem zrozumieć, że Diego właśnie przyjechał i ogląda startujące glajty, stojąc za naszymi plecami. Czy ma silnik? Ma. I to kilka. Z przekładnią, tłumikami itp. Wykonujemy próbę dopasowania do wózka – wydaje się że jest to możliwe po umiarkowanie skomplikowanych przeróbkach. Tomek odżywa! Jest szansa, że może już jutro będzie latał. Diego jest wielki – a w drużynie powiększyła się liczba Topów-80.

Wieczorem kolejna seria lotów rozpoznawczych w warunkach początkowo dość wietrznych, a zaraz potem bezwietrznych, o czym boleśnie przekonują się piloci podchodzący zbyt stromo do lądowania. Wracamy by się wyspać – jutro pobudka około 6-tej.
Ostatnio zmieniony 2007-08-30, 08:49 przez wojtek.domanski, łącznie zmieniany 1 raz.

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#10

Post autor: wojtek.domanski »

W albumie WPC'07 znajduje się pierwsza seria zdjęć Piotrka Krupy:
nie spamuj://spamer.forum.paralotnie.pl/album_cat.htm?cat_id=2
Żeby zobaczyć je w kolejności chronologicznej ustaw u dołu ekranu metodę sortowania na "Czas - Rosnąco"

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#11

Post autor: wojtek.domanski »

Czwartek, 30 sierpnia - Dzień 4 – Latanie na całego.

Pierwszy regularny dzień lotniczy. Pobudka po 6-tej i szybko na śniadanko. Już coraz mniej nas dziwi z tego co widzimy na stole. Staramy się nie zgadywać co nam podają po prostu to jemy. Grunt że jest bardzo smaczne i wbrew naszym obawom nie wywołuje żadnych żołądkowych sensacji, mimo stosowania bardzo umiarkowanych, wewnętrznych środków odkażających.

Startujemy wcześnie i testujemy nasze maszyn. Już mniej więcej orientujemy się gdzie można podeprzeć się żaglem, a gdzie termiką. Wiatr wydaje się krążyć za słońcem. Dzisiaj wszyscy są w powietrzu, a przede wszystkim Tomek, który kończy montaż swojego nowiutkiego Topa-80 do swojego wózka. Leci na lot kontrolny. Silnik jest cichszy, lżejszy, mocniejszy, kręci śmigłem w drugą stronę co będzie wymagało przekonfigurowania uprzęży, też i mniej pali. Z Tomka twarzy nie odkleja się już uśmiech wielkości banana, przyjmujący czasem rozmiar świeżego kabaczka.

O 16-tej zarządzono przerwę w lotach z powodu próby ceremonii otwarcia, która odbywa się na startowisku. Na zielonej trawie zbierają się dwie grupy: 50 obranych w żółte jedwabie młodzieńców i 60 ubranych w białe jedwabie aktorek, osłaniających się przed słońcem czerwonymi wachlarzami. Z głośników zaczyna płynąć głośna muzyka, klimacie epoki socjalizmu lat 50 tych w Polsce. Chłopcy wykonują układ taneczno-waleczny w czasie, którego fikają salta, walczą na miecze i wręcz. Tempo ćwiczeń i muzyki narasta, a po plecach przechodzą nam ciarki. To robi wrażenie. Ich miejsce zajmują panie w bieli prezentując oryginalny układ gimnastyczny, klaszcząc przy tym wachlarzami jak kastanietami.

Na niebie pojawiają się formacje motoparalotni, motolotni, paraplanów oraz jeden Boeing. Sześciu spadochroniarzy, którzy wyskoczyli z motolotni, tworzy spiralną formację w której lądują na trawie startowiska. Wszyscy są ubrani w stroje regionalne, ciągną za sobą kolorowe wstęgi, a gdy podchodzą do lądowania na ich głowach widać powiewające warkocze. To formacja w całości damska.

W rewanżu za przedstawienie piloci wyciągają maszyny i prezentują wyższą szkołę latania. Zaczynają się harce, na małej wysokości, które zdecydowanie podobają się artystom. Krzysiek Kaczyński doprowadza kilka nieświadomych tego się dzieje osób niemal do zawału serca, gdy prezentuje swoją nowa broń na niedoloty, tzn. motoparalotniowy lot poduszkowy na wprost ze śmigłem w płaszczyźnie poziomej. Prawdziwe okrzyki zachwytu pojawiają się, gdy Grześ Krzyżanowski krąży nad widownią na Pelczarowej Mancie. Chińczycy pokazują sobie placami to niewiarygodne skrzydło w kształcie trzech ryb (dosłownie!). Właściciel centrali rybnej – Adam - kraśnieje z zadowolenia.

W międzyczasie podchodzi do nas reporter z kamerą, pyta z jakiego kraju jesteśmy, i czy w naszej ojczyźnie ten sport jest popularny. Odpowiadam, że dużo. - „Ale ile?” - docieka konsekwentnie. Szybko szacuję w pamięci prawdopodobną liczbę pilotów PPG, dodaję 50% by zrobić lepsze wrażenie, i odpowiadam: - „Tysiąc!” - Reporter przez sekundę trawi tę wiadomość i powtarza niepewnie: - „Tysiąc? Ale co? Jeden tysiąc?!”

No tak! Jesteśmy przecież w Chinach.

Rafał
Posty: 15
Rejestracja: 2007-07-18, 16:44
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

#12

Post autor: Rafał »

ja czekam na dalsze sprawozdania a tak wogóle to na czy polegają konkurencje na PPG?

Jaras
Posty: 2
Rejestracja: 2007-09-01, 17:10
Lokalizacja: z tąd
Kontakt:

#13

Post autor: Jaras »

Super sprawozdanka, czekamy na ciąg dalszy!

Pozdrawiam
Jaras

Mati
Posty: 1
Rejestracja: 2007-09-02, 09:50
Lokalizacja: z gminy
Kontakt:

#14

Post autor: Mati »

wojtek.domanski pisze: „Tysiąc!” - Reporter przez sekundę trawi tę wiadomość i powtarza niepewnie: - „Tysiąc? Ale co? Jeden tysiąc?!”
No tak! Jesteśmy przecież w Chinach.
Trzeba by podawać ilość pilotów w przeliczeniu na metr kwadratowy :mrgreen:

Autor
wojtek.domanski
Posty: 20
Rejestracja: 2007-07-24, 09:22
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#15

Post autor: wojtek.domanski »

Piątek, 31 sierpnia - Dzień 5 – Starty i straty.

Dzisiaj mocna ekipa pojechała na lotnisko już o 6 tej, by na rozstawionym testowym slalomie ćwiczyć w mniejszym tłoku. Latało się fajnie, ale znowu z problemami.

Piotrek z Magdą po zaliczeniu klasycznego slalomu i koniczynki, zrobili nawrót nad pobliskim bagnem by ponowić próbę na koniczynce, gdy nagle zaczęli tracić moc. Mimo gazu na maksa, ledwo wybronili się przed wodowaniem. Po rozebraniu silnika druzgocąca diagnoza - uszkodzenie łożyska korbowodu. Okruchy łożyska zniszczyły cylinder. Znowu ten sam defekt co u Tomka. Magda ma prawie łzy w oczach, Piotrek marszczy czoło.

Wszystko wskazuje na to, że to te cholerne bańki na benzynę, które wypożyczył nam organizator. Są tak brudne, że nawet po przepłukaniu benzyną i kilkukrotnym użyciu, wciąż w środku jest rdza. Decydujemy się nie przejmować surowymi zakazami nieużywania plastikowych kanistrów na paliwo, tym bardziej, że inne teamy też się nie przejmują, a i Chińczycy z Display Teamu też dowożą paliwo z miasta w plastikach. Różnica w paliwie też jest znacząca bo to z cysterny jest opisane jako 93 oktany, a to na stacji 98 oktanów.

Szukamy przedstawiciela CorsAir-a w Chinach, ale pod zdobytym numerem zgłasza się tylko fax. Piotrek z Krzyśkiem i Adamem jadą do miasta szukać części zamiennych. Balcerek deklaruje się odstąpić swój silnik, gdyby Piotrek nie znalazł innego rozwiązania. Wychodzi z założenia, że Piotrek z Magdą mają szansę powalczyć co najmniej o pudło, a od ledwo co poskładany do kupy po wypadku i tak nie może dać z siebie wszystkiego. Balcerek ma klasę trzeba przyznać. Ostatecznie Piotr decyduje się na kupno zapasowego silnika od Krzyśka Romickiego. Musi teraz nowego Simonini w miejsce JPXa. Kupa roboty, ale przynajmniej wyjazd nie stracił sensu.

Krzyśkowi Romickiemu po starcie linka od gazu znalazła lukę w olinowaniu zabezpieczającym kosz, i śmigło uderzając w linkę odcięło silnik. Skutek – Krzysiek ląduje w nadwodnych chabaziach głową w dół. Na szczęście nową linkę będzie można kupić w mieście.

W porze lunchu wracamy do hotelu i przeprowadzamy się do oficjalnego hotelu mistrzostw. Standard wyraźnie wzrasta. Jest sporo więcej miejsca, lodówka i też jest klima. W łazience co prawda muszla klozetowa nie stoi nad odpływem wody z prysznica, ale za to telefon umieszczony jest w WC. Pewnie by móc zadzwonić po room-service, gdy zabraknie papieru.

Gdy po południu Balcerek odpala swój silnik przed startem, podchodzi do niego Japończyk z kawałkiem metalu w ręce. Okazuje się, że z sześciu śrub mocujących śmigło trzy się ukręcają. Balcerek mało Japończyka nie zabił. Zbiórka śrub pomiędzy pilotami pozwala przykręcić nowe śmigło, bo płaszczyzna poprzedniego jest o 1,5 cm przesunięta.

Poszukiwania baniek na paliwo w mieście się nie udaje, ale brytyjski team odsprzedaje nam 7 swoich. Chińczycy zamykają business chińskiej babci, która sprzedawała nam płyny 5 razy taniej niż na oficjalnym stoisku. Wywołuje to wielki żal wśród nas, bo babcia jest przesympatyczna.

Wieczorem powitalne party na startowisku połączone z mailbox-em... eee... z mealbox-em, a nawet z pokazem fajerwerków na tle nocnego chińskiego nieba. Było fajnie.
_________________
Wojtek Domański
Team Leader
P.S. Bardzo cieszą nas Wasze komentaże. Piszcie jeszcze więcej :-)

Wyjazd Polskiej Reprezentacji na Mistrzostwa Świata PPG w 2007 roku sponsorują:
Dudek Paragliders: nie spamuj://spamer.dudek.eu/
Aeromaster: nie spamuj://spamer.aeromaster.pl/
Navcomm: nie spamuj://spamer.navcomm.pl/
Petrolot: nie spamuj://spamer.petrolot.pl/
Aeroklub Polski: nie spamuj://spamer.aeroklubpolski.pl/
ODPOWIEDZ